Legendarny „Orzech”

Bardzo często nie wierzymy, że Pan Jezus może nas podczas Mszy uzdrowić. Wolimy łykać antybiotyki – mówi „Orzech”.

Jak co roku, Bal Przyjaciół Duszpasterstwa Akademickiego „Wawrzyny”, nazywany popularnie „Balem Złomów”, zebrał przy wspólnej zabawie karnawałowej zarówno absolwentów „wawrzynowych”, jak i studentów.

Pierwszym punktem uroczystego wieczoru była Msza św. W homilii ks. Stanisław Orzechowski poruszył temat czasu w życiu człowieka, nawiązując do słów z Księgi Hioba: „Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei”.

– Św. o. Pio mówił, że kto ma czas, ten go nie traci. Czasu mamy mało, a jeżeli go tracimy, to możemy już dopisać sobie drugie imię: kapuściany głąb – stwierdził w swoim stylu „Orzech”.

Dodał, że tylko czas, który nieustanne ucieka, jest naszą własnością.

– Św. s. Faustyna mądrze napisała w swoim „Dzienniczku”: „Czas przechodzi i nigdy nie wraca, pieczętuje i zamyka sprawy na wieki”. Zwróćcie uwagę, że nie znalazł się dotychczas żaden mędrzec, który by wyjaśnił istotę czasu. Potrafimy go zmierzyć, ale nie potrafimy go wyjaśnić – mówił ks. Orzechowski.

Duszpasterz „Wawrzynów” zwrócił uwagę, że dzisiaj bardzo się spieszymy i dlatego wszystko nam się wydaje za krótkie. W pośpiechu jemy, pracujemy, nawet odpoczywamy. – Ilu z was może spokojnie zasiąść z żoną i dziećmi do śniadania? – pytał kapłan.

Mówił, że współcześnie nasz pośpiech, podobnie jak w Księdze Hioba, przerywa jedynie choroba, która przychodzi znienacka. – 25 proc. ludzi przed 30. rokiem życia wie, co to jest depresja. Dzisiaj coraz mniej widać w nas naturalnego śmiechu i radości. Gdzie jest rozradowany Kościół? Raczej pogrzebowy Kościół, depresyjny Kościół – analizował ks. Orzechowski.

Zaznaczył, że całe rzesze chorych, czyli inaczej mówiąc – bezradnych, oblegają przychodnie. Ludzie szukają najróżniejszych sposobów i chwytają się wielu niekonwencjonalnych rozwiązań, by się wyleczyć. – Nasłuchujemy różnych bzdur czy plotek, tymczasem są jedne jedyne drzwi, za którymi stoi Pan Jezus. On ma lekarstwo na nasze choroby. Pismo Święte jasno to przekazuje: „On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby” – cytował „Orzech”.

Jak tłumaczył, Biblia nie nazywa depresji bezpośrednio, ale mówi o ludziach „złamanych na duchu”. Chrystus ich uzdrawiał. Dlaczego? Żeby potem nauczać ich prawdy o zbawieniu.

Kaznodzieja opowiadał także, że Pan Bóg nieraz pokazał mu jasny dowód w postaci uzdrowienia – np. za wstawiennictwem św. Błażeja kapłan został uzdrowiony z choroby gardła.

– My, niestety, rozdzieliliśmy współcześnie te dwie sprawy. Owszem, idziemy do Kościoła i nawet słuchamy słowa Bożego, ale bardzo często nie wierzymy, że Pan Jezus może nas podczas Mszy św. uzdrowić. Wolimy łykać antybiotyki, faszerować się lekarstwami. A Jezus się nie zmienił. Po prostu nasza wiara zdechła… Nie wierzymy, że On może nie tylko nas nauczać, ale i uzdrawiać – podsumował ks. Orzechowski.

Po Eucharystii rozpoczął się bal. Oprócz tańca i wspólnych zabaw organizatorzy przygotowali loterię, a także licytacje, m.in. rękopisów „Orzecha”

Żródło : Gość Niedzielny