Czerwony alarm dla Kościoła w Polsce i świecie

Przywykliśmy do pełnych świątyń, szczególnie przy większych uroczystościach czy w święta Bożego Narodzenia i na Wielkanoc. Czytając o problemach Kościoła w świecie i Europie, o pustoszejących parafiach, zamykanych i burzonych świątyniach , mówimy : nam w Polsce nic nie grozi! Ponad 95 procent to my , katolicy! Czy tak jest w rzeczywistości ??  Oto badanie z dnia wczorajszego przeprowadzone na reprezentatywnej grupie polaków . Na pytanie : czy chodzisz do Kościoła  odpowiadający dali taką oto odpowiedź :

Szok ! ?  Nie , nie jestem zaskoczony tym wynikiem bowiem od dłuższego czasu wszyscy „pracujemy ” na ten wynik. Nie napiszę z sarkazmem : gratuluję , bo nie czas by szukać winnych i przerzucać się odpowiedzialnością za takie wyniki. Czas obudzić się i w myśl zasady „wszystkie ręce na pokład” , dołożyć wszelkich starań by odmienić wizerunek Kościoła nade wszystko w sercach tych , którzy odrzucają Kościół . Wielu młodych mówi dzisiaj : ja wierzę w Boga ale nie chcę mieć nic wspólnego z Kościołem, z tym co się dzieje  i zaczynają wymieniać skandale i grzechy hierarchii.  Powie ktoś : to forma zagłuszenia swojego sumienia poprzez fałszywe usprawiedliwienie własnego lenistwa duchowego. Może tak, może nie. Ja nie lekceważyłbym żadnego sygnału świadczącego o problemie odwrotu ludzi od Boga a co za tym idzie od Kościoła.

Wszyscy biskupi, w tym również ja , musimy zrobić wszystko by nikt widząc nas nie miał wątpliwości ,że jesteśmy naprawdę świadkami Ewangelii, ludźmi Boga ale i też sługami ludzi.Myślę ,że to rozumiemy.

To samo tyczy kapłanów. Ewangelia , Ewangelia i jeszcze raz Ewangelia a nie kasa, kasa, kasa. Wiem, bez kasy nie da się żyć ale nie zapominajmy komu służymy . Nie kasie ale Bogu . Nie wchodzę w sferę grzechów i błędów bo nikt z nas nie jest wolny od grzechów i błędów . Ważne jest byśmy stawali ramię w ramię : rzymskokatoliccy razem z katolikami narodowymi, starokatolikami, prawosławnymi i protestantami. Krótko mówiąc wszyscy chrześcijanie muszą stanąć w jednym szeregu w obronie naszych wartości . Nie ma już miejsca na relatywizm , nie powinno być miejsca na spory. Możemy się różnić ale w sprawach najważniejszych jakimi pozostaje zbawienie dusz ludzkich musimy stanowić jedno , tu i teraz .

Dlatego widząc to czerwone światło tak jaskrawo bijące z tych cyfr statystyki podnośmy czerwony alarm i do Bożej pracy w obronie wiary. Nie mylić tego z całym szeregiem nowych nakazów , które może komuś zaświtałyby w głowach , typu  ustawa wyznaniowa nakazująca to czy tamto. Broń Boże.

Do pracy to nade wszystko apel o świadectwo i miłość do wiernych do których posłał nas Pan o braterstwo w szeregach hierarchii .

Do pracy to codzienna modlitwa, medytacja i nieustanne starania o zrobienie choćby małego kroku w kierunku odzyskiwania dla Boga dusz , które może z mojej, może z twojej winy odeszły od Boga i zmierzają w niebyt ciemności gdzie czeka na nich zatracenie i książę ciemności.

Nie więc imię Pańskie będzie uwielbione . Z tym hasłem ruszajmy w drogę z Ewangelią .

 

Biskup Adam Rosiek