Dzisiaj mija kolejna, sześćdziesiąta piąta , rocznica śmierci księdza biskupa Franciszka Hodura (1866-1953), inicjatora Polskiego Narodowego Katolickiego Kościoła w USA , patrioty, reformatora, społecznika. Niezwykłego kapłana , dzięki któremu tysiące Polaków na emigracji odnalazło duchowy spokój, mogąc modlić się w języku swoich ojców. Ksiądz Hodur potem biskup Hodur wpisał się na stałe w dzieje historii Kościoła Powszechnego . Mimo anatemy – wyklęcia , jaką rzuciła na niego Stolica Apostolska 02 października 1898 roku w słowach i formule, którą dzisiaj trudno nawet przytoczyć by nie gorszyć maluczkich i nie podnosić atmosfery niechęci , to co uczył ksiądz biskup dla dobra Chrystusowego Kościoła pozostanie wartością niepodważalną . To prawda, że również wśród dzisiejszych niektórych „uczonych w Piśmie” hołduje ciągle pogląd o tym, że zainicjowana przez niego wspólnota Kościoła to sekta (sic !! ) . Bardziej świadczy to o autorach takich niedorzecznych z punktu widzenia doktryny eklezjologicznej , natomiast przy okazji rocznicy śmierci tego ważnego Polskiego biskupa pragnę zwrócić uwagę na to o czym z niechęcią mówi się również w dzisiejszych czasach. Kościół Narodowy został bardzo dobrze przyjęty i za oceanem ale i również w naszej Ojczyźnie. Warto przy tej okazji przypomnieć sobie zasadę wypowiedzianą przez samego Chrystusa: gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w moje imię , tam jestem pośród nich . Nic więc nie usprawiedliwi wobec Boga ładunku nienawiści zawartej w słowach wyklęcia , przekleństwa rzuconego na tegoż biskupa stojącego przy „owcach z owczarni Chrystusa” przez następcę Piotra tamtych czasów . Nic nie usprawiedliwi może już nie nienawiści ale postaw niechęci, zakłamywania rzeczywistości w ukazywaniu Kościoła Narodowego przez niektórych przedstawicieli Kościoła Matki. U podstawy każdej schizmy, a taką było powstanie PNKK w USA , stoi ludzka pycha, stoi książę podziałów. Pozostawmy samemu Bogu sprawę rozsądzenia kto miał rację , warto tylko dodać ,że po wielu latach to świętej Jan Paweł II postanowił w ramach grzechów popełnionych przez ludzi Kościoła, wycofać anatemę rzuconą na biskupa Hodura . Gest pośmiertny ale jakże ważny. Nie wspomnę już o fakcie , kiedy będąc jeszcze arcybiskupem Krakowa napisał odręczny list do jednego z biskupów PNKK w Chicago by zechciał przyjąć do prezbiterium Kościoła jednego z jego kapłanów krakowskich, który nie mogąc sobie poradzić z celibatem postanowił odejść od ołtarza. To kolejny ważny znak działania Ducha Świętego w Kościele Narodowym. Cieszę się ,że jak ufamy z woli Pana również i my realizujemy dzieło zapoczątkowane przez biskupa Hodura a widząc znaki i moc łaski dokonującej się w naszych wspólnotach dziękujemy Panu za to ,że jest wśród nas. Modlimy się również i za tych , którzy w słowach pełnych pogardy przeklinali biskupa Hodura a ich potomkowie z niechęcią czasami spoglądają na nas. Jesteśmy dziećmi naszego Jedynego Boga , Trójcy Przenajświętszej, kochamy naszą wspólną Matkę Maryję , czytamy to samo Pismo Święte. Niech to wszystko obudzi nas do większej życzliwości i wzajemnej miłości. Modlimy się z ufnością ,że Pan wynagrodził biskupowi Franciszkowi za Jego poświęcenie i działalność Ewangeliczną .